Wylecialysmy z ranca, w Las Vegas male zamieszanie z autem:( prawie godzina czekania i 1 dzien ekstra oraz wieksze auto CHrysler Tahoe gratis:) Pierwsza prowadzilam ja, po 3 reprymendach od sister ze wsadza mnie do wiezienia za przekroczenie predkosci, zwolnilam. Az serce peka, takie drogi, takie auto i 105 dozwolone.
Pozniej wsiadla Karola, zachod slonca i ujrzalysmy przedsmak Grand i Bryce Canyon (lubie te czerwone skalki:) chociaz nasze bieszczady tez ladne).
Karolci niestety sie nie udalo, 88miles/hour, kogucik i nie ma zmiluj. Grozil jej 3 dniowy areszt za przekroczenie predkosci, facet sie zmilowal, ale wyslal ja do sadu, bo ja takie przekroczenie nie ma mandatu w taryfikatorze:(
22:00 dojechalysmy do hostelu, Pan gospodarz bardzo mily, mimo zapachu wlasnie spozytego alku (my zaraz tez spozyjemy na dobranoc). Znow mam zawroty glowy i jest mi niedobrze...
Dobranoc:)